Jak wiadomo powstał niedawno zespół pana Laska, którego głównym celem jest tłumaczenie rodakom tez z raportu Millera oraz zwalczanie osób o poglądach odmiennych niż przedstawione w raporcie. Tymczasem okazuje się że Lasek owszem zaczął tłumaczyć ale nie mądry raport głupim niedowiarkom a po prostu zaczął tłumaczyć siebie.
Dzisiaj w TVP info na pytania redaktora o to jakim cudem w raporcie Millera znajdują się takie błędy jak kompletnie nieprawdziwa wysokość na której złamaniu uległa brzoza czy też dlaczego w ogóle nie wykonano podstawowych i niezwykle istotnych badań, pan ekspert Lasek odparł: „nie ma raportów idealnych”. Nie wiem jak widzowie ale ja zamarłem po wysłuchaniu takiego tłumaczenia. Stosując dalej taką metodę docierania do rodaków „eksperci” Laska kompletnie się ośmieszają. I to nie tylko w środowisku naukowym, inżynierskim czy szeroko pojętym środowiskiem umysłów ścisłych. Tutaj już chyba nawet humaniści zaczynają sobie zadawać pytanie czy to są eksperci czy banda niedouczonych chłopców, która nie potrafi wykonać najprostszych analiz, obliczeń.
Po ujawnieniu tych kompromitujących wpadek, błędów czy jak to tam nazywać śmieszne dla mnie była próba ośmieszenia przez pana Laska i jego kolegę w studio ekspertów stojących po stronie zespołu Macierewicza. No bo panowie! Ok. Załóżmy hipotetycznie tak jak mówicie, że nie są to żadni eksperci. Załóżmy hipotetycznie, że Antoni M. to wariat który uciekł z Tworek czy ruski szpieg. Jak dla mnie niewiele to zmienia w postrzeganiu fachowości pana Laska i jego ekipy. Mało tego. Te skandaliczne błędy całkowicie zaczynają kompromitować zespół Laska i raport Millera. Niewiele tu pomoże ośmieszanie drugiej strony. Mleko się rozlało i teraz musicie je wypić fachury.
