Jeżeli chodzi o najbliższe wybory parlamentarne w Polsce to jestem pesymistą. Nie widzę szans na jakiekolwiek poważne zmiany w naszym kraju. Najbardziej prawdopodobna opcja to zdecydowana wygrana PIS ale mimo tego zapanują rządy koalicji złodziejaszków, komunistów i zboczeńców. Chyba wiadomo o jakie partie chodzi.
Inne możliwe konfiguracje to władza w ręce PIS-u z jakimś koalicjantem u boku. Tylko jeżeli tym koalicjantem ma być PSL albo Ruch Gowina - czy jak się to tam nazywa - to możemy liczyć na jakieś zdecydowane zmiany w kraju? No oczywiście że nie. Dlatego też mnie interesowałaby jedna jedyna opcja. Raczej mało prawdopodobna.... chociaż z drugiej strony to dlaczego by nie?
Mianowicie opcja ta przewiduje że w sejmie zasiądą tylko 3 największe partie. PIS jako największa powiedzmy że zgarnia te 32-38% głosów. Potem mamy PO i SLD z poparciem w granicach 15-18% dla każdej z nich. Reszta parti nie wchodzi dostając te 4% no niech będzie 4,9%.
W przypadku zboczeńców obecne sondaże pokazują właśnie te 4%.
SP może uciuła te 3-4%.
Ruch Gowina może liczyć na ten 1% głosów ugrupowania Partia Jest Najmniejsza. Może Wipler dorzuci następny 1% a Gowin pociągnie to na 4% z lekkim hakiem. Co prawda są pewne szanse że ta nowa partyjka może wejść z niewielką reprezentacją do Sejmu ale może walka z Korwinem którego partia stoi nadzwyczaj mocno ostatnio w okolicach 3-4% wykrwawi te ugrupowania i podzieli ich elektorat (teoretycznie ten sam). Wszystko to jak najbardziej realne. Do tego układu musiałoby się dopasować PSL ze swoim wynikiem poniżej 5% co jest mało realne.
Przy takim układzie PIS zbiera dodatkowe mandaty dzięki tym wszystkim partyjkom. Nie potrzebuje koalicjanta a być może nawet ma większość konstytucyjną. Tylko taka opcja pozwala na duże i dalekie zmiany w kraju.
Tak więc trzymam za partie kanapowe kciuki ale nie za mocno żeby było te 5x4%. Albo 5x4,9%.